wtorek, 7 kwietnia 2020

O ludzkim żywocie


Mit stworzenia





Nim przejdziemy do głównego wywodu, sięgnijmy do rodzimej mitologii. Przypomnijmy początkowy fragment mitu, w którym to Perun wraz ze swoim bratem Welesem, stworzyli swoje ostatnie wspólne dzieło: nas, ludzi.

Po stworzeniu flory i fauny, Gromowładny postanowił stworzyć istotę, która to mogłaby podziwiać jego dzieło oraz mądrze gospodarowałaby ziemię nie plamiąc jej. Po dwóch nieudanych próbach, zamyślony, sięgnął po garść słomy i wyplótł z niej kukłę. Formował ją tak w dłoniach, po czym porzucił.

Leżała tak kukła na ziemi do czasu aż znalazł ją brat Gromowładnego. Weles zachwycony był pięknem słomianej lalki. Wpatrzony w nią począł ją gnieść, ugniatać i wydłubywać w niej otwory, aż w końcu wyczerpany ją porzucił.

Po czasie Perun natknął się na swoją kukłę. Spostrzegł jej twarz pełną bólu i ciało pełne chorób. Perun nazbierał ziół po czym zalepił nimi wydłubane otwory, celem uzdrowienia kukły. Rzekł do niej - Będziesz istotą rozumną, pracowitą, nauczysz się rozróżniać dobra od zła, po czym tknął w nią życie.

W dalszej części mitu, bracia kłócą się o to kto winien jest władać ludźmi. Swaróg rozwiązuje konflikt rodzeństwa, decydując o losie człowieka, o tym co czeka go za życia i po śmierci.

Kruchość życia jego skarbem


Dane jest nam zobaczyć piękno świata dookoła, ale przez relatywnie krótką chwilę. Możemy w trakcie żywota dokonywać wielkich rzeczy, ale los może przynieść nam drobnostkę która to życie zakończy. Jesteśmy siłą ducha i pełnią mocy twórczej, zawartymi w kruchym ciele. Bez śmierci nie byłoby życia. Te dwie skrajności przenikają i uzupełniają się wzajemnie, tak jak przenikają i uzupełniają się bracia, którzy wspólnie nas stworzyli.

Świadomość kruchości życia, napędza nasze działania by wyciągnąć z niego jak najwięcej. W połączeniu ze świadomością tego, że jesteśmy częścią większej całości, kieruje to nasze intencje ku pracy dla większego kolektywu, do którego czujemy naturalne przywiązanie.: najbliższej rodziny, więzów krwi stanowiących trzon narodu.

Musimy mieć świadomość tego, że z czasem i my staniemy się częścią tak ważnego dla żyjących kultu przodków. Nie możemy przewidzieć co przygotowała dla nas Dola, przed jakimi wyzwaniami czy zrządzeniem losu nas postawi, lecz tylko od nas zależą podjęte decyzje w chwili próby. Od nas samych zależy w jakim kierunku pchniemy nasze życie. Czy wyznaczymy w nim jakiś cel i będziemy do niego dążyć, czy będziemy prowadzić bezcelową wegetację z dnia na dzień. Ważną częścią kultu przodków jest pamięć ich bohaterskich czynach, o dążeniu do lepszego jutra. Nie stoimy w martwym punkcie historii w którym odwracamy się i mówimy do nich - dziękuję za waszą ciężką pracę, teraz mogę wygodnie pożyć. Nie po to stoi za nami tyle pokoleń, byśmy teraz my spoczęli na laurach i zaprzestali tej wielopokoleniowej pracy. Żyjmy więc takim życiem, byśmy w chwili śmierci nie obawiali się jej, mając świadomość, że żyliśmy godnie,  zostawiliśmy po sobie dobytek i podwaliny dla przyszłych pokoleń. 


Problem konsumpcjonizmu wobec wyższych wartości



Prawdziwą zmorą naszych czasów jest wszechobecny materializm oraz nieustanna konsumpcja. Zasłaniają one jakiekolwiek wyższe wartości. Ludzie popadający w taki tryb życia, tracą jego większy sens, tracą też przywiązanie do życia samego w sobie. Niepohamowana konsumpcja prowadzi w końcu do wegetacji, osoba taka nie pragnie niczego innego niż pochłaniać coraz więcej, nie patrząc na skutki i szkody jakie wyrządza samemu sobie i innym dookoła. W takim społeczeństwie degeneracja staje się czymś normalnym i powszechnie akceptowalnym, od tak uznane zostaje to za nową niecodzienną niszę tudzież potrzebę, na której można zarobić.

Z próżnej konsumpcji często wyłania się również laicyzacja, zabicie jakiejkolwiek duchowości i pozostawienie w sobie próżni. Osoba taka zatraca w sobie moralność oraz przywiązanie do świata, w którym żyje w szerszym jego znaczeniu. Brak jej jakiejkolwiek wyższej idei, która skierowała by jej życie na bardziej wartościową drogę i nadała sens dla bytowania. Co gorsza, brak jest jakiejkolwiek chęci aby to życie zmienić. Dopiero pod koniec swojego żywota, czując strach przed końcem, taki ktoś widzi jak bardzo jego życie było bezwartościowym. Jak nic nie wniosło, a po śmierci czeka go tylko odejście w niepamięć.

Jako,, że człowiek jest częścią większej wspólnoty, odbija się to również na niej. Społeczeństwo, w którym konsumpcja jest głównym celem, z góry skazane jest na zagładę. Zachodzi w niej cywilizacyjny regres. Wśród jednostek je tworzących zaczyna rodzić się szkodliwy indywidualizm. Zacierane są jakiekolwiek więzi, od rodzinnych po narodowe co odbija się na niezliczonych dziedzinach życia społeczeństwa. Człowiek cieszy się ze szkody drugiej osoby, nie czując przy tym własnego upadku. W takim społeczeństwie ginie etos heroizmu, nikt nie jest w stanie wyłonić się jako bohater wielu, ktoś kto zrobił coś dla dobra ogółu. Laickie społeczeństwo nie sięgnie do boskich archetypów by zasięgnąć wzorców. Społeczność bez żyjącego autorytetu, zatacza błędne koło. Nikt nie wyłoni się na jej czele, gdyż nikt nie ma poczucia robić czegokolwiek w tym kierunku.


Konkluzje



Każdy z nas powinien po cichu odpowiedzieć sobie na pytanie, jaki jest jego cel w życiu? Jaką rolę ma w nim do odegrania i czy naprawdę wierzy, w wartości które wyznaje. Przekazy, które niesie ze sobą wiara naszych przodków są istną rewolucją przeciwko beznadziejności dzisiejszego świata i pozwala czerpać z życia garściami. Podsyca płomienie w sercach by te jawiły się żywym ogniem. Każdemu z Was życzę, by ten płomień płonął i w Was. 




Bożydar

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz